Krew ciężka, ledwie po żyłach przepływa,
Drży słaba głowa, drży ręka bez siły,
Stary nie szczęścia — śmierci się spodziéwa,
Gdy mu już lata głowę posrebrzyły.
Chciałbym ostatnie zgromadzić roskosze,
W ostatnie, blade, życia mego chwile.
Lecz próżno Boga, próżno świata proszę —
Nie ma ich dla mnie! — Czas zasnąć w mogile!
Świat nie ten teraz, jakim był za młodu,
Nie ci są ludzie — wszystko się zmieniło!
Co z moich bogactw? co z mojego rodu?
Co z mego życia? — Wszystko mi się śniło!
Na łożu śmierci, gdy przyjdzie skonanie
Jak sen nie długi — długie życie stanie —
Dość tego żalu — im krótsze nam życie,
Tém go weseléj używać potrzeba. —
Na co narzekać, gdy nie odwrócicie,
Śmierci ni życia, piekła ani nieba.
Niech wszystko Kniaziu swym trybem się dzieje!
Wypijem jeszcze — Co dzisiaj — to nasze!
Daj drugi puhar! daj tu większe czasze!
Na dnie ich świat się wesoły nam śmieje!
Kniaziu Wasilu, gdybym mógł dać tobie,
Lat kilka życia, dałbym ci prawdziwie — !