Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.
Posłaniec.

Tak mówili —


Beata.

Kto ci plótł te baje?


Posłaniec kryjąc uśmiech.

Mówił mi — kozak co tam przy Kniaziu zostaje —
Pokojowy —


Beata.

Cóż mówił?


Posłaniec.

Mówił że Pan jego,
Jeśli od Księżnéj Pani co chce, nie otrzyma,
Dobrym czy złym sposobem, chcąc się dobić swego,
Porwie gwałtem Księżniczkę, przed Księżnéj oczyma.


Beata.

Kto? on — Kniaź! czyś źle słyszał — czyś rozum postradał — ?
Kniaź Dymitr?


Posłaniec.

A przynajmniéj tak mi kozak gadał.


Beata do Hendzy.

Waszmość mi tego sługę idź posadź pod straże,
Mieć go dobrze na oku, nie puść aż rozkażę —