Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/072

Ta strona została uwierzytelniona.

Marzysz i piekło gotujesz zawcześnie —
To łzy wyciska — spokojność porywa —
Twoje marzenia o kochanku — świecie,
O szczęściu — ! Jeszcze nażyjesz się przecie —
Dziś z grzechów w grzechy lecąc, co cię czeka? —
Zguba i piekło i śmierć nie daleka —
— „Kto kochać będzie?!!! — na co ci kochanie? —
Czy serce matki za świat ci nie stanie? —


Halszka.

Gdybym je miała —


Beata.

Myślisz więc szalona,
Że cię do mego nic nie wiąże łona? —
Że jak zwierz dziki, dziécię mych wnętrzności —
Gotowam rzucić, — lub pozrzeć ze złości —
Boisz się rady, słów moich i wzroku,
Drżysz gdy się zbliżam i powtarzasz śmiało
Że ty mnie kochasz? — A w sercu na boku
Klniesz życie moje, opiekę — mnie całą —
Potém mi swoje wymawiasz katusze —
Moje są gorsze — ja cię znam wyrodna,
Znam twoje serce i kochać cię muszę —
Chociażeś tego niegodna!


Halszka płacząc.

O! matko, matko — jakżem nieszczęśliwa!
Powiedz jak moje serce pokazać mam tobie?