Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/090

Ta strona została uwierzytelniona.

Księżnéj Halszki wnet mi szukać wszędzie,
Po komnatach, w piwnicach, w ogrodach, pod dachem,
Lub sami nie wracajcie, jeśli jéj nie będzie
Słyszycie! szukać ściśle —

(do jednego)

ty, miéj na nich oko
Niech ją, jak prostą brankę gwałtownie nie wloką,
Jeżeli gdzie upadła ze strachu, zemdlona,
Każ powoli swym sługom wziąść ją na ramiona.
Ale szukać jéj wszędzie.

(kilku sług wychodzi, inni zostają)
(do księdza)

U kogo są klucze,
Od piwnic i od skarbcu?


Ksiądz (stoi otoczony od sług i dworzan)

Ja nic o tém nie wiem.


Wasil.

Ty nie wiesz! ha! ty nie wiesz! ja wiedzieć nauczę,
Jak ci pięty podłechcę gorącém zarzewiem.
Mów! gdzie klucze, czy myślisz że sług mych pałasze,
Będę zważać na stan twój na świętości wasze.[1]


  1. Beata i Halszka były obrządku łacińskiego, Wasil zaś i linia męzka Ostrogskich, religii greckiéj.