Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.
Wasil.

Czy chcesz bym powtórzył?


Ksiądz.

Proszę —


Wasil.

Tyś cierpliwości mojéj dość nadużył —
Powtarzam — ten — Kniaź Dymitr — z synowicą moją
Czekając ślubu tu przed tobą stoją —


Ksiądz.

Slubu?


Wasil.

I cóż dziwnego?


Ksiądz.

Wszakżem widział przecie —
Księżna nie chce go płacząc przeciw wam wyrzeka,
A nikt gwałtem nie żeni — Kniaziu — wszak to wiecie?


Wasil.

Gwałtem?!! Strzeż się ty mnichu! w mém ręku opieka,
Moja wola jéj wolą — usłucha gdy każę —


Ksiądz.

Lecz nie chce