Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.
Kasper.

Umarłe?


Grabarz.

Nie — śpi tylko.


Kasper.

A dla czegoż w trumnie?


Grabarz.

Wygodnie —


Kasper.

Tak! wygodnie — ale czy rozumnie?
Kłaść dziecię żywe w trumnę — to wróżba nie miła!


Grabarz.

Dwóch mi synów ta trumna co nocy tuliła,
Oba wyrośli, żyją. —


Kasper.

Hm! tu u Waszmości,
Śmierć widzę w każdym kącie, jak w swym domu gości —

(ogląda się)

Bo i lampy i trumny — krzyże i całuny —

(żegna się).


Grabarz.

Byłżeś tu dzisiaj rano, do wieczora z rana —
Nic nie przybyło — ranoż nie widziałeś trumny?