Ta strona została uwierzytelniona.
Od lat dwudziestu żadna nie zaszła tu zmiana,
Czego się dziwisz?
Kasper.
Rano tak gorzko płakałem,
Że za łzami sam siebie nawet nie widziałem —
Grabarz.
A teraz już nie płaczesz?
Kasper.
Ludzie pocieszyli —
Grabarz.
Tak prędko — ? —
Kasper.
Życie krótkie — szkoda tracić chwili —
Zony łzami nie wrócisz — I nie tak mi żony,
Jak pogrzebu żal było, bo kosztował drogo —
Ale cóż? uważałem bracie z drugiéj strony,
Że źle płakać po stratach, co się wrócić mogą —
Zon chwała Bogu wiele jest jeszcze na świecie —
I piéniędzy jest wiele — znów uzbiéram przecie. —
Grabarz.
A z jakąż to nowiną wybiegłeś z pod dachu?
Kasper cicho.
Rzecz ważna, gdym takiego nie uląkł się strachu,
Jaki mi biegł po kościach, kiedym szedł do ciebie —