Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/174

Ta strona została uwierzytelniona.
Kasper.

Mówcie prawdę całą —
Na co te między nami wymyślane baje!
Weź dwie części zapłaty — mnie jedna zostaje!
Wszak dosyć? — ot ja idę, ludzi tych sprowadzę —

(idzie o krok i ogląda się)
Grabarz.

Oszalałeś!! ja kłamstwa nie mówiłem tobie —
Lecz to był brat rodzony — rozum ci mieć radzę —
Któżby tu obcy u mnie obrał miejsce sobie?
Jakby tu trafił? — po co? — czy to kraju mało?
By mu się kryć w téj chatce smętarnéj zachciało?
Nie pleć i nie zwodź ludzi — pracą rób na życie,
Nie cudzém złém —


Kasper.

Wy zaraz nauki prawicie!
Coby to złego było wydawać zbrodniarze
To i ksiądz i poczciwość i strach nawet każe —
Bo oni i nam mogą szkodzić panie bracie,
I pomagać im, znaczy dopomagać złemu.
Kto złemu dopomaga, sam zły. — Wy to znacie, —
Więc dłużéj mnie nie zwodzić, a ja po swojemu,
Jak przyrzekłem nawzajem, jak najwierniéj zrobię,
Mnie jedna część zapłaty — dwie oddaję tobie.