Ta strona została uwierzytelniona.
Grabarz po cichu.
Szalony!
Dymitr.
Ten pielgrzym — wszak to ona — a ja usty témi —
Śmiałem ją kląć, narzekać!! Sama, bez obrony,
Bez pomocy — kobiéta — szła do obcéj ziemi —
Przez tyle niebezpieczeństw i przez trudów tyle.
Przyszła żyć razem ze mnę, może tylko chwilę —
Może los mój podzielić — umrzeć ze mną razem,
I piersiami przed zbójców zasłaniać żelazem.
Grabarz.
Co mówisz — nie rozumiem —
Dymitr z radością.
Ten pielgrzym — to ona —
Grabarz.
Kto? siostra?
Dymitr niecierpliwie.
Nie —
Grabarz.
Zapewne biedna twoja żona!
Dymitr.
O! nie — w złotym domu Księżna Pani płacze,
Nie poszłaby za nikim na życie tułacze —