Ta strona została uwierzytelniona.
Zborowski przyskakując chwyta ją za ręce — ona wyrywa się i targa.
Smiało ale nietrafnie (śwista) czy jesteście blisko?
(pode drzwiami i oknami odzywa się kilka głosów, szczęk broni, i hałas, Zborowski trzyma ją ciągle).
A cóż czy mi i teraz nie zmienisz nazwiska?
Czy kat jestem?
Mołnia wyrywając się.
Puść zbójco, puść!
Zborowski.
Héj do mnie moi!!
SCENA XIII.
Ciż sami, dwóch sług wpada drzwiami w głębi.
Zborowski do nich.
Weźcie ją i skrępujcie. Reszta was niech stoi —
Zatulcie usta, krzyczeć jeśliby myślała —
Cicho! śpią jeszcze wszyscy — ja nie tracąc chwili
Idę! —
(słudzy przytrzymują Mołnię — Zborowski wydobywa pałasz, podchodzi kilka kroków i wraca)