Ta strona została uwierzytelniona.
(idzie powoli oglądając się)
ręka silna, zabiję przykładnie
Bez jęków, męki, wzniosę miecz i łeb upadnie —
Idę! —
(idzie powoli na prawo i znowu się obraca)
— ty nie płaczesz?
Mołnia spokojnie na pozór.
Nie znajdziesz nikogo,
Zborowski z uśmiechem.
Nikogo oprócz niego! zapóźno niebogo!
Miałaś go iść obudzić — Dziw że wśród hałasu,
Dotąd się nie obudził i słodkiego wczasu,
Tak blisko mnie kosztuje.
Mołnia.
Tam Dymitra nie ma.
Zborowski.
Zaraz mieć będziesz głowę jego przed oczyma.
Mołnia.
On uciekł —
Zborowski śmiejąc się.
Uciec! wówczas gdym rozstawił stróże,
Pod oknami, w około — mysz uciec nie może,
Ptaszekby nie wyleciał —