Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom I.djvu/057

Ta strona została uwierzytelniona.

bo i w Polsce naówczas jeszcze pobratymców znano.
Rówieśnicy prawie Pawłek Nałęcz i Michno Zaręba, oba byli urodziwi, razem się do rycerskiego sposobili zawodu, ale się charakterami różnili bardzo od siebie.
Właśnie to może ich z sobą związało. Zaręba był jak huba zapalny łatwo, ognisty, pyłki, do zwady skłonny, wielomowny, gorączka, prędki i niepomiarkowy. Nałęcz mężny, wytrwały, uparty, ale w sobie zamknięty, i na oko powolny.
Zaręba Nałęczowi dodawał ognia, tamten hamował druha i do opamiętania go przyprowadzał. Jeden bez drugiego nie stąpił, a gdy na dłuższy czas musieli się rozłączyć, tęsknili do siebie ciągle i każdy z nich to mocno odbolał...
U obu jeden był worek, jedno mienie, wszystko wspólne.
Za nieprzytomnego Zarębę ujmował się Nałęcz, Pawłek też słowem nie dał tknąć przyjaciela.
Znano ich z tego na dworze i przezywano żartobliwie bliźniakami, że się tak bardzo kochali.
Oba mieli siostry w domu i dla bliższego połączenia się, obiecywali sobie na niewidziane pobrać je za żony.
W bitwach jeden drugiego bronił i zasłaniał, choćby życie dać przyszło.