pieniądze, umiała krzyknąć, zakląć jak żołnierskie dziecię, nie bała się nikogo.
Przemkowi nowy duch do piersi wstąpił, ogrzał się, wyciągnął, napił, miał przemówić do kogo. Nierychło spytał co się u niego na zamku działo, — Niemka ramionami ruszyła.
— Co się tam ma dziać? — zawołała — Na Lignicę cię odbijać nie pójdą.. sił nie mają. Było was kilku na Łysego a nie zmogliście go, toć Wojewoda Przedpełk z Petrykiem się nie porwą na niego!
O żonę nie śmiał książe pytać, czekał aż sama mu coś może powie, jakoż Mina ozwała się.
— Lukierda wasza pono krzyknęła, dowiedziawszy się, że pan mąż w niewoli.. a teraz.. rada może, iż się was pozbyła... Znajdą się dworzanie co ją pocieszą...
Przemko surowo spojrzał na nią.
— Cóż się to krzywisz? — dodała — wiadomo to, że dwór męzki bardzo tę panią kocha. Przed niemi słowa na nią bąknąć nie można, gotowi bronić — na mnie tylko psy wieszają!
Przecie księżna tu was ratować nie spieszyła tylko ja...
Nazajutrz rano poszła Mina do Dorenowej, którą samą zastała. Łysy z grajkiem nie odstępującym go ani na chwilę, poszedł do niemców swoich.
Lubił się z tem łotrostwem zabawiać, jak
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom I.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.