Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom I.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

wołała Mina żywo. — Struję jej tak życie, że się łzami udusi... Ona tu niepotrzebna!...
Dwie kobiety naradzać się poczęły nad przyszłością. — Przemka potrzeba było do reszty od niej odstręczyć — a potem...
— Może Mszczuj pomorski żyć z mniszką Fulką, — wołała Mina, — Łysy trzyma Dorenowę, nic im nikt nie śmie rzec, czemu by Przemko nie miał żyć ze mną?