Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom I.djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.

przyjdą mścić się za nią na ziemi Henryka, na Wrocławiu.
Księżna zamilkła — Lektor obiecywał, iż wszystko rychło i dobrze skończyć się musi, bo Bóg zdradę ukarze.
Nie wiele to nieszczęśliwą mogło obchodzić, widziała tylko pogorszone położenie swe, przedłużone osamotnienie bezbronne...
Mogła trwać niewola aż do wyczerpania sił i życia. —
Nikt zresztą teraz nią się nie zajmował, myślano o księciu i o niebezpieczeństwie na jakie pod nieobecność jego Poznań był wystawiony.
Wojewoda Benjamin, Tomisław kasztelan, urzędnicy i panowie zbierali się myśląc tylko o obronie ziemi.
Ochłonęli jednak wprędce dowiadując się na pewno, że Mszczuj, który Przemysława sobie za następcę przybrał, ruszył się przeciwko Henrykowi a i Leszka się spodziewano. Niepoczciwa zdrada oburzała wszystkich, nie było już wiary, bezpieczeństwa, ni prawa, ni pewności pokoju.
Na wiadomość o powtórnem uwięzieniu księcia, Mina porwała się chcąc bieżeć do Wrocławia...
Zdało się jej, że jak z Rogatką da sobie radę z drugim Henrykiem.
Trzeciego dnia pożyczywszy pieniędzy w kilka koni puściła się wprost na Wrocław, ale powró-