że w łaskach była u pani, a mogła być w różnych potrzebach pośredniczką.
Między innemi stara Krywicha, także na pół niemka, u której Mina niegdyś mieszkała, już się była na zamek wśliznęła.
Księżna, chcąc się prawdy dobadać, zażądała od Juty, aby jedną z miejscowych kobiet potajemnie przyprowadziła. Chciała ją kazać badać przy sobie.
Juta przywiodła najlepiej jej znajomą Krywichę, która poczęła od tego, że księżnie do nóg upadła i obsypała ją błogosławieństwami.
Stara Juta służyła za tłumacza. Wiedziała już ona dawniej, choć o tem pani swej nie mówiła, w jak różny sposób opowiadano historją Lukierdy. Strach, jakim ją przejmowała, tłumiła w sobie.
Widząc swą panią poruszoną mocno po tajemniczej rozmowie u okna więzienia — której nie słyszała — Juta domyślała się czegoś, ale nie historji Lukierdy.
Dopiero gdy jej kazano pytać Krywichę o zmarłą księżnę, zrozumiała niepokój Ryksy. Chciała podszepnąć Krywisze, aby nie wydawała, co o tem mówili ludzie, lecz księżna postrzegłszy znak dany, groźno poczęła się domagać prawdy.
— Niech mówi co wie! chcę wiedzieć wszystko! Nie ulęknę się! Niech powie czy była winną i co się z nią stało. Dla czego ją zamordować kazano?
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom II.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.