Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom II.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.



XI.


Ze spuszczoną głową nad stołem stojąc ks. Teodoryk przypatrywał się jak na gorącym wosku Pisarz Tylon ogromną pieczęć wyciskał.
Świeżo ona była wyrzezaną z porady Świnki Arcybiskupa, na większą zgryzotę innym polskim książętom, a stały na niej dokoła słowa:
Reddidit ipse solus victricia Signa Polonis·
(On sam przywrócił polakom zwycięzkie znamiona).
On i Tylon gładząc bródkę swą, krótko postrzyżoną, przyglądali się z uczuciami różnemi tej pieczęci majestatycznej, którą po raz pierwszy zawiesić miano u pargaminu na jedwabnym sznurze.
— A co! — odezwał się Tylon do zadumanego Teodoryka — a co? nie jest-że wspaniała?