nie majestatyczna? nie pańska? nie królewska? Mają Ślązcy Czarnego Orła, my białego.. Już na naszej pieczęci nie lada jeździec na szkapie, co przystał książętom.. ale orzeł jakby Cesarski!! I napis piękny, nie chwaląc się jam go układał: Sigillum Praemislai Polonorum Regis et Ducis Pomeraniae.
Polonorum! położyłem nie bez myśli — zjedzą się ze złości!
Uśmiechnął się Tylon i dodał:
— Takiej pieczęci u nas nie bywało, ni u żadnego z panów naszych!
— A wy się tem cieszycie? — spytał Teodoryk.
— Jakże nie!!
— Ja zaś.. nie cieszę się — rzekł Lektor potrząsając głową. — Wiecie dla czego? Bo ja wolę moc i władzę, niż trąbę i chwalbę.. wolę czyn niż słowo...
Ale wyście, panie pisarzu, mężem słowa i w moc jego wierzycie...
— Pewnie! — zawołał Tylon. — Bóg nas nauczył, że słowo się staje ciałem, i że co ma być czynem, wprzódy myślą być musi!
Zamilkł i wracając do pierwszego wesołego nastroju — począł znowu.
— Niech się książątka wściekają! niech się złoszczą! niech gryzą nieprzyjaciele! Który z nich na tę pieczęć spojrzy, ciarki pójdą po nim!
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom II.djvu/202
Ta strona została uwierzytelniona.