Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom II.djvu/213

Ta strona została uwierzytelniona.

w górę i oburącz go wraził w piersi, przybijając do ziemi, a nad uchem mu krzycząc:
— Lukierda!!


Kanclerz i ks. Teodoryk ręce załamali.
Stało się milczenie straszne, posłaniec na ziemi legł i wił się a płakał.
Tak skończył król ów siedmiomiesięczny, po którym płakali wszyscy. Lud widział w tym zgonie jego pomstę Bożą, za zgon niewinnej Lukierdy[1].



KONIEC.




  1. Opowiada Długosz za innemi, że rody Zarębów i Nałęczów, za udział w tem zabójstwie, długo pozbawione były prawa noszenia sukni szkarłatnych, i stawania przy popisach rycerstwa w osobnych szykach. Zdaje się to jednak być później stworzoną legendą, lub stosuje do jakiejś gałęzi rodzin tych, gdyż wprędce potem Nałęczów widzimy na wysokich dostojeństwach, nawet w Wielkiej Polsce.