Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 048.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
43

aż krwawa piana stanęła mu na ustach, oślepłe wywróciły się źrenice i skonał z jękiem przeraźliwym w konwulsjach... za rękę mnie cisnąc tak, żem w skrzepłéj dłoni pozostał przy trupie przestraszony i wpół ledwie żywy.
Że to było pod samemi dworu wrotami, zbiegli się zaraz ludzie, wrzawa stała się wielka, przestraszono się trupa i sądu, a nad ciałem jeszcze niezastygłem na żebraku, miotano przekleństwa że się tu umierać ośmielił.
Z tego wszystkiego pozostało mi tylko jedno głębokie wówczas wrażenie, że ludzie byli nieprzyjaciołmi moimi, że od nich uciekać i chronić się należało. I gdym tłumy ciekawych ujrzał gromadzące się dokoła trupa, wyrwałem dłoń z ręki starca zsiniałéj i zimmnéj myśląc instynktowo o własnem bezpieczeństwie.
Miałem wówczas około dziesięciu lat gdym tak na szerokim rozdrożu pozostał samiuteńki jeden i własnym zostawiony siłom. Szczę-