Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 093.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
90

skromną, nic nie pragnącą, dopełniającą wszystkich swych obowiązków, a nie żądającą w nagrodę nawet czci i uznania. — Wieloryb ukrywał się z równą usilnością jak drudzy pokazywali, chronił od oczów, czynił maleńkim, obawiał wszystkiego i drugich ceniąc przesadnie, sobie ledwie poczciwość śmiał przyznać.
Jednego ranka zdziwiono nas niezmiernie poselstwem od dyrektora, który mnie do siebie wzywał. Nie byłem już od niego zależnym i nie mogłem pojąć o coby chodziło i na co mu mogłem być potrzebny; chciałem z razu nie pójść, ale Słonkiewicz zaklął mnie na wszystko w świecie najdroższe żebym szedł natychmiast. Ubrałem się więc i choć niechętnie udałem do dyrektora...
Kazano mi czekać w przedpokoju chwilę, gdziem miał czas czyjeś wielkie oglądać kalosze i wspaniały płaszcz axamitem podbity; nareszcie dopuszczono przed oblicze władzcy, którego znalazłem na kanapie z fajką, a na-