Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 162.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
159

— Jestto jakem ci mówił, — rzekł Samuel, izba moich ludzi ale się to porozłaziło... widzę że nieporządek wielki. No! siadaj! Ot, będziesz miał jakiekolwiek przytulisko tymczasowo... radbym cię czem przyjął, ale tu nic nie mam, o wieczerzy jednak pomyślemy.
Tak byłem znużony żem padł bezwładny na pierwsze krzesło i słabo mi się zrobiło. Postrzegł to mój towarzysz.
— Bieda! ty bo i nie bardzo zdrów jesteś, dodał, możeby doktora... my tu wszystko mamy pod ręką w tym domu.
Nie byłem w stanie mu odpowiedziéć, taka ogarnęła mnie bezsilność, a wylękły Samuel że sobie biedę napytał, pobiegł zaraz po lekarza który w tym samym dziedzińcu mieszkał na kredycie u gospodarza.
Otrzeźwiono mnie solami i znać domyślono się żem oddawna nic w ustach nie miał, bo mi przyniesiono ciepły buljon który nieco pokrzepił. Ujrzałem naówczas lepiéj krząta-