Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 198.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
195

— Ja to bardzo dobrze wiem, ale znać go nie chcę, szaławiła i do niczego, dziewczyna mi potrzebna, a jemu codzień co innego w głowie... z tego nie będzie nic...
Uważałem że po téj rozmowie poufnéj wiele straciłem u pana Jacka, który przestał na mnie rachować od dnia do dnia spodziewając się że mu się wyśliznę.
Michalinka dobre dziecko dosyć mię przyjaźnie wprzód widziała i zdawała się do bliższych wyzywać stosunków, ale po rozmowie mojéj z ojcem, postrzegłem że coś jéj powiedziano, bo się smutna oddaliła odemnie.
Żyłem ze wszystkiemi dobrze, a jako neutralna istota używany byłem przez wszystkich do robienia często potrzebnéj zgody, i nie ciężyła mi nędza, bo inne cierpienie dotąd silniejsze nad wszystko, myśléć o niéj nie dozwalało. W tym samym domu nająłem sobie izdebkę od dziedzińca pod strychem, i w niéj ukryty spędzałem długie często dnie