Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 203.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
200

otworzyły się drzwi loży dolnéj dotąd niezajętéj i oczy moje spotrzegłszy z niewyraźnym przestrachem wchodzącego do niéj Prezesa i żonę moję Ludwikę...
Można sobie wyobrazić położenie w jakiem się uczułem, przestrach mój, boleść, przywiązanie, pomieszanie wybuchające zarazem w chwili, gdy chłodny miałem dworskim tonem rozmówić się z faworytą...
Słów mi na ustach zabrakło, osłupiałem... W tejże chwili oczy mojéj Ludwiki z loży padły na scenę, krzyk dał się słyszyć przeraźliwy i Prezes skoczył na ratunek córki groźnem zmierzywszy mnie okiem. Zamieszanie z powodu wypadku tego przerwało na chwilę przedstawienie, a ja nie mogąc zdać sobie sprawy z tego co czyniłem, poleciałem przez kulisy, roztrącając wszystkich i łamiąc drzwi pozamykane ku korytarzowi który do lóż prowadził. Prezes ze służącym i kilku przyjaciołmi wyprowadzali właśnie Ludwikę z loży gdym w ubiorze aktorskim, blady, nieprzy-