Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 205.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
202

czasem napadom jakiegoś szału... Potwierdzony przezeń Prezesa wykrzyknik, czynił mnie obłąkanym, i w rzeczy postępowanie moje wielce prawdopodobnem to czyniło... Myśl że mnie do domu warjatów zamknąć mogą, przeraziła więcéj niż groźba śmierci; jak stałem więc, nie wracając już do mieszkania, puściłem się w miasto, byle się gdziekolwiek ukryć tymczasowo.
Szczęściem znane mi były wszystkie wchody i wychody, tak że niepostrzeżony wyrwałem się tyłem i przez ogrody i płoty wybiegłem aż za miasto. Tu dopiero postrzegłem że ubiór mój, brak pokrycia, narażały na nowe niebezpieczeństwo, że potrzeba było koniecznie powrócić do izdebki i zrzucić odzież dziwaczną a przywdziać jak najpospolitszą. Musiałem więc wytchnąwszy nieco udać się do naszéj gospody i postanowiłem zobaczyć z panem Jackiem. Gdym się pocichu skradał do mego mieszkania, zdala już posłyszałem hałas wielki; drzwi od mojéj izby stały otworem i światło w nich kazało się domyślać