Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 206.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
203

że się tam właśnie współtowarzysze moi zgromadzili; w progu stał pan Jacek i dowodził coś z wielkiem poruszeniem. — Nie widząc nikogo obcego któryby mnie mógł zastraszyć, podszedłem pocichu dla zbadania co się tam działo... i dosłyszałem następujące dowodzenie dyrektora:
— Dawno pewny byłem że coś przeskrobał i że go ścigać muszą, a to nic innego nie dowodzi tylko żem trafił... panicz postrzegł w loży tych co go znali, krzyk się dał słyszyć i drapnął... tyleśmy go widzieli, a prawdę powiedziawszy, żal mi — gdyby dłużéj był kształcił się pod moim kierunkiem, mógł zostać znakomitym artystą.
— O tem ani wątpię, — rzekłem, — że rady pańskie wielce pożytecznemi być mogły.
Okrzyk dał się słyszéć.
— Otóż i on! oto on!