Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 098.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
88

— Co wam się roi, dajcież mi pokój śmiejąc się rzekł Oktaw, — ani znam ani wiem.
— I znasz i wiesz! — odparł stary usiłując utrzymać się na nogach, co mu niełatwoprzychodziło stojąc w miejscu. — Myślisz sobie: trzeba zełgać przed starym Prokopem, a nuż kijem obłoży? Mogłoby to być! ale nie! Żebym miał bić wszystkich których Andzia zwodzi, w lesieby kijów nie stało. No! tamte trutnie to co innego, ale powiedzże mnie, tobie to na co! — Dziewczyna niegłupia, kupisz jéj co, przyjmie, potraktujesz, nie od tego, ale żebyś ty ją zbałamucił nie myślę, onaby ciebie zaprowadziła na nitce do starego didka swojego tatka... bo to jako żywo nie moja córka ale własna didkowa! Co mnie do niéj, niechaj on jéj pilnuje! Ja mam inne rzeczy do roboty!
Oktaw chciał odejść, ale stary mu nie dał.
— Poczekajno, — rzekł, — rozmówmy się. Ja ci powiem dlaczego ja pijany, nie tak bardzo pijany, ale trochę, bo wszystko tu w mia-