Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 126.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
116

Powiedzże mi, — dodał, — powiedz kto jesteś... co tu robisz, jaką sobie kujesz przyszłość, co marzy sz? nie gardź dłonią która się ku tobie wyciąga, nie przywykła ona ludziom się napraszać.
Oktaw chwycił rękę nieznajomego i uścisnął ją w milczeniu, głos jego choć chwilami szyderski i cierpki, przemawiał do duszy, znać w nim było cierpienie, osamotnienie, ale płonęła jakaś poczciwa iskierka miłości ku ludziom.
— Panie, — odezwał się Oktaw, — trudno mi będzie powiedziéć ci coś o sobie... nie jestem niczem, pracuję by zostać czemś, by się oswobodzić, by stanąć o swych siłach. Ojciec mój! ale wy i jego nie znacie! Oto nasz dworek tam w starych drzewach ukryty, gdzie on święcie pół życia przebolał, gdzie ja spojrzałem na świat rozjaśnionemi oczyma. A! trzeba abyś go poznał, bo to święty i wielki człowiek stary Żelizo, nie naszych czasów, nie dzisiejszego pokolenia! Mógłże-