Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 133.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
123

poddał mu się za powrotem i zabezpieczył zupełnie.
— Zląkłem się niepotrzebnie, — mówił w sobie — to nie jest miłość coby mnie nieszczęśliwym bo szalonym uczynić mogła, to poczciwe przywiązanie ciche, co się nigdy nie wyda z sobą i zamrze ze mną nieznane u mnie chwil parę osłodzi... Możnaż ją widziéć i nie pokochać, i nie ocenić i nie przywiązać się, i nie przyklęknąć na chwilę?
Nie trzeba więc było wabić i ciągnąć pana Joachima do dworku Podkomorzanki, sam on poszedł tam chętnie i poddał się złotemu jarzmu z ochotą. — Gospodyni rada mu była i wdzięczna, Adela z serca dziękowała, zbliżyli się, poznali lepiéj, spoufalili, i w kilka dni Wielica stał się domownikiem prawie.
Znaczna dla obcych była ta zmiana stosunków pana Joachima który dotąd nie tak poufale, nie tak posłusznie żył z sąsiadką, a choć sam nie postrzegał różnicy, biła ona w oczy wszystkich.