Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 137.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
127

ko dla ciebie chodzi... a któżby za tobą mój aniele na koniec świata nie poszedł!
— Ciocia mnie psuje!
— Bądź spokojna, gdy przyjdzie pora powiem ci dlatego prawdę...
Nazajutrz po owéj burzy i Żelizo który był przyrzekł przyjść do Podkomorzanki zjawił się przed wieczorem, ale widocznie tak zbladły, zmieniony i nieledwie zawstydzony, że Podkomorzanka która zrozumieć nie mogła co mu jest, posądziła o chorobę.
— Cóż to WPanu jest? — zapytała troskliwie, — widocznie musisz być nie zdrów?
— Zupełnie nic...
— Może to nasza przechadzka wieczorna, — dodał pan Joachim, — nabawiła pana Oktawa potajemnéj febry.
— Nie jestem i nie czuję się chory, — odparł zmieszany Żelizo, — to chwilowe może