Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 157.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
147

— Ale cóżby to być mogło? — spytał Oktaw.
— Któż to wie, może czarownik — cicho odpowiedziała Anna, która jako dziecię ludu miała wiarę w czary i cuda, siłę ludzi wybranych i cały ów świat tajemnic dla nas już nieistniejący. — Widzieliście twarz jego, oczy — jaki straszny! Ja co się nie boję nikogo, drżę cała przed nim... Żyje tylko z trupami co tu leżą — to mówiąc przeżegnała się — w tych grobach i zwaliskach, może wywołuje duchy... straszny jakiś człowiek.
Oktaw uśmiechnął się na te słowa, a dziewczyna dostrzegłszy niedowiarstwo, mówiła daléj nie puszczając rąk jego.
— Wiem że wy pewnie w czary i upiory nie wierzycie jak wszyscy panowie... ja się ich także nie boję... ale możnaż nie wierzyć? Od wieków wiecznych chodzą po ziemi widma i strachy, tylu ich ludzi widziało! Są tacy co z niemi żyją i posługują się niemi, więcéj od drugich wiedząc i znając drugiego