Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 159.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
149

Szli tak we dwojgu milczący, bo jemu i jéj słów zabrakło, a wyrazy stały się niepotrzebne; Oktaw z głową spuszczoną ale niespokojny i wzruszony, ona z podniesionem czołem smutnem i groźnem wejrzeniem, prawie dumna i widocznie silniejsza uczuciem i wolą nad onieśmielonego chłopaka, który już zwyciężony walczył jeszcze i w sercu więcéj miał obawy niż miłości.
Ścieżynka wąziuchna z obu stron obwieszona gałęźmi, zmuszała ich ciągle przybliżać się ku sobie, a ręka Anny nie puszczała dłoni towarzysza jakby obawiała go utracić... Przeszedłszy gąszcze splecione, mieli przed sobą rozrzedzające się zarośla, las starszy przerąbany nieco, a w głębi ukazała się polanka z mogiłą zieloną i opuszczoną chatką strażnika. Dokoła cichą tę ustroń obejmował bór sosnowy i dęby stare, u których stóp zieleniła się łąka leśna wypasiona i krótką trawką pokryta... Na najbliższy ten wypas gnali zwykle pastuszkowie z miasta bydło, które daléj iść nie mogło lub do trzody nie