Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 181.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
171

go nigdy w téj porze nie przychodzi, ani kto z miasteczka, któż więc?
I zdumiony z obróconą do drzwi twarzą, na ponowiony kaszel i szelpotanie, zawołał niezmiernym głosem pełnym niepokoju i frasunku że mu robotę przerywano.
— Któż tam? kto tam?
Głos który wyrzekł odpowiedź, tak był nieśmiały i cieniuchny, że zeń nic nie zrozumiał Malutkiewicz.
— Pali się! czy co takiego, że mnie w téj godzinie ścigają! Muszę wstać! to coś jest!
Obwinąwszy się więc w szlafrok który już był dawno emeryturę na kołku wysłużył, niezmiernie kwaśny wyszedł do szkoły i przez jéj drzwi patrząc do pierwszéj izby, ujrzał w progu stojącą... młodą dziewczynę.
Na widok tego zjawiska, które jednak w sobie nic przerażającego nie miało, bo to była Andzia skromnie ale starannie ubrana... pro-