Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 186.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
176

Słowa te wymówiła tak gorąco, że stary poruszony niemi został na chwilę, ale zwrót myśli na położenie dziewczyny i własne, na dziwacznem żądaniu wprędce go oprzytomnił.
— Dajże ty mi pokój. — rzekł, — śliczny mi uczeń, a to jabym się przy tobie nauczył jeszcze czego niepotrzebnego, bałamutko jakaś! śmiechubym tylko narobił z siebie... idź sobie szukaj nauczyciela gdzie chcesz, nie mnie...
— Jabym przychodziła z chłopcami razem co tu do was z miasteczka idą, — szepnęło dziewczę, — cóżby wam to szkodziło że ze mnieby się śmieli...
— Tak, i uczyłabyś się po łacinie! po łacinie!
Professor mówiąc to, wybuchnął głośnym śmiechem wziąwszy się za boki, ale smutna twarz Anny jakąś go litością przejęła, i zbliżył się ku niéj z współczuciem.