Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 231.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
221

I łza z głębin wyschłych wyśliznęła się powoli na powiekę dawno nią nie zwilżoną... niepostrzeżona, ostatnia; jak kropla krwi z zaciągnionéj rany która na niéj twardnieje i zastyga. Wielica poczuł ją na oku, zdziwił jéj i chwycił za pierś rzu cając list córki.
— Gość to wielki, — zawołał w duchu, — niespodziany, nawiedzający pustkę zamkniętą! Łza! Jeszczem więc ich nie wypłakał! źródło nie wyschło jeszcze. — Zkądże te kwiaty jesienne, ten powrót do życia! Na to chyba ażeby po nim zgasł już promień ostatni, i wiekuista noc opasała!
I wziął list do ręki znowu, bojąc się go otworzyć..... jakiś przestrach dziecinny nim miotał.
— Wszystkiego się już boję, — rzekł w sobie, — wróciłem do dziecinnych strachów jak gdybym nie był obyły i ostrzelany ze wszystkiem... Cóż mi ten list przynieść może nowego? przecierpiałem od nich co tylko by-