Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 011.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
7

mywał że dla dusznego w dworku powietrza, chciał nieco odetchnąć podwórzowem, to pewna że widok tajemniczo osłonionéj postaci wychodzącéj z miejsca w którem dwie tylko znane panie mieszkały, nadto był zajmującym faktem, by go stary mógł nie zbadawszy pominąć. Stanął więc przytuliwszy się do topoli, wstrzymywał oddech, i niesłychanie zaciekawiony, a potrosze szczęśliwy że na wątek jakiejś historji trafił, czekał co téż to będzie. — Ciemność nie dozwalała mu nawet rozeznać, czy idący cień ów był mężczyzną czy kobietą, pokrycie jednak głowy dozwalało wnosić, że to była pani jakaś z obawą widoczną i strachem posuwająca się uliczką stroną przy któréj stał dworek Poronieckiego. Szambelanowi zdawało się że poznał salopę czarną Podkomorzanki, ale oczom własnym wierzyć nie chciał. Nagle cień ów zastanowiwszy się u furtki przy krzaku wirginji, nie wiedziéć gdzie się podział... stary oczy otworzył, śledził, patrzał, ale nie mógł odkryć co się z nim stało, przypuszczał tylko, że ten