Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 061.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
57

na... Jestli to miłość co żąda poświęcenia, a sama się na nie zdobyć nie może? Nie piękniejże byłoby pokazać choć uczciwe przywiązanie i skierować ją drogą obowiązku?
— Jakto? więc pan, ojciec, skazujesz ją na męczarnie i cierpienia?
— A pan na zgryzoty i spodlenie?... Ja skazuję ją na tę drogę którą poszła sama, ale się zobowiązała uroczyście dotrwać w niéj do końca. Nie byłem nigdy za tem małżeństwem, innego pragnąłem dla niéj, chciałem nie z waszego świata płochego i niedającego żadnéj szczęścia rękojmi, ale z ludzi pracy i poświęcenia dobrać jéj towarzysza; wyrwano mi dziecię, rozporządzono niem mimo woli mojéj... ale ja ojciec winienem stać na straży, aby gdy szczęście niepodobieństwem, cnota przynajmniéj została.
Edmund zamyślił się smutnie.
— Jesteśmy, — rzekł, — zbyt daleko od siebie w pojęciach przeznaczeń człowieka i