Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 063.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
59

w ciemną pieczarę jakąś aby pożreć tylko i nasycić się. — Ja także kocham córkę moję, i zapewne nie mniéj od pana, ale pragnę właśnie dlatego widziéć ją wielką i świętą, nie słabą i upadłą... Według mnie, wiesz WPan cobym na jego miejscu uczynił? — odjechałbym na czas umyślnie dając jej pomyśléć nad sobą i z sercem powalczyć... bez pożegnań na wieki, bez dramatycznych rozstań co gwałtowne budzą żale. Kobieta, słabsza, cóż dziwnego że pójdzie gdzie ją powiedzie słowo serdeczne... ale godziż się ją tam prowadzić? — kochasz, więc wierzysz w trwałość przywiązania swego, oddal się i kochaj.
— Pan jesteś nielitościwy! — zawołał powtarzając słowa Eweliny Edmund. — Skazujesz nas z najzimniejszą krwią na męczarnie, dla jakichś konwencjonalnych ludzkich praw.
Wielica rozśmiał się z politowaniem ruszając ramionami.
— To nie są prawa ludzkie; na małżeń-