Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 094.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
90

— Śni ci się Andziu, nie wiesz co sama — przerwał chłopiec, — jakżebym ja mógł pomyśléć o niéj?
— Człowiek jak drzewo zawsze strzela do góry, — odpowiedziała Anusia, — ja ku tobie, ty... ku niéj... bijemy się ku słońcu, oboje może daremno. No! tobie jeszcze choć pomyśléć można, a Andzi?..... Ja dla was zabawką tylko..... gorzej, może już ciężarem.....
Oktaw był milczący.
— Któżby się do ciebie nie przywiązał, — rzekł po chwili, — zkąd ci te myśli dziwne... ten smutek niepotrzebny?
— Zkąd! ot tak, wiatr je nosi po polu, — odezwała się smutno. — O jednych się obije i nie przejdzie do głębi, drugim do środka się ciśnie. Wy jedziecie, a pytacie się czemum smutna?
— Ale powrócę, — rzekł chłopiec.
— Kiedy? i jakim?... do panny Adeli możecie posłać pismo, do mnie... nie zamarzy