Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 096.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
92

a ja sobie ją truję i was męczę! poco myśléć o tem, co poza nami i gdzie daleko? Jutro..... no... to się umrze i wszystko zapomni, a dziś jeszcześ ty mój paniczu!
I objęła go rękami z czułością.
— Jakbyś ty chciał a pozwolił, jabym tam poszła za tobą gdzie ty pójdziesz? Ja się nie boję ani wielkiego miasta, ani ludzi ani drogi dalekiéj... Jestem prosta dziewczyna i wytrzymam słotę, zimno, głód, a ludziom umiem się obronić.
— Cóż za myśl szalona..... cóżby powiedzieli?
— Ludzie! niechby sobie gadali na mnie... Ale prawda, — dodała, — na was! niechcę!! nie! trzeba tu zostać i schnąć powoli... i tak żyć jak się żyło dawniéj lat tyle...
— Inaczéj Andziu? — przerwał Oktaw — potrzeba się uczyć, modlić i wierzyć mi... a być spokojną.