Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 177.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
173

Biedny Szambelan najwięcéj go unikał, często narażony na przymówki i nauczki których znieść nie mógł, bo się poprawić nie chciał.
Téj zimy mimo powiększenia towarzystwa przybyciem Adeli i jéj ojca, dnie zdawały się dłuższe i cięższe do przebycia niż kiedykolwiek, wszyscy narzekali na nudy oprócz Malutkiewicza i Żelizy. Referendarz napróżno grzebał się w gazetach których nowinami nie zawsze się miał z kim podzielić, jeśli na probostwie słuchacza powolnego nie znalazł, pannie Petronelli brakło plotek, Szambelan osmutniał i rękę skaleczył co go równie od tokarni jak od klawicvmbała odegnało. Pani Farfurska chorowała, Poroniecki nie mógł po śniegiem przysypanych włóczyć się zwaliskach, Podkomorzanka żałowała Oktawa, a podobnież i pannie Adeli go brakło.
Na Dworkowéj uliczce w śniegu obfitym, ledwie kilka ścieżynek wydeptanych wązko, świadczyły jak mało było ruchu i stosunków wzajemnych.