Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 029.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
23

ojciec wymagał pracy i zastanowienia, biedna zaś staruszka dawała swobodę i zachęcała do zabawy, łatwo obrachować ku komu zwróciło się serce dziecka i drobne jego rączki. Codzień prawie stawał do walki biedny ojciec, a co ucierpiał to mu Bóg jeden policzył, codzień tracił nadzieję zrobienia czegoś, opadały mu ręce, — przecież dotrwał i nie ustąpił kroku.
Już widne były w Ewelince skutki wychowania, ale myślał, że choć trochę osłabi je nieustannem czuwaniem. Zresztą rola jego w tym domu, który on nazywał jego domem, była zaprawdę dziwna i upokarzająca; majętności należały do babki, ona w nich panowała, on jak obcy i na łaskawym chlebie, stał u progu przy własnem dziecięciu. Trzeba było znieść wszelkiego rodzaju ucisk, wytrwać nie zmrużając oka i cichą swą boleść poświęcić dla córki.
Dziecię wyrosło śliczne, wesołe, zdrowe,