Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 104.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
98

ściem, razem z niem, przyszła może dawniéj przy pracy zapomniana trochę modlitwa. — Starzec modlił się w swem łóżku dzień i noc, a pobożność jego przelała się na żonę i syna. Poddanie się woli Bożéj, nadzieja podźwignienia w synu złożona, rozjaśniały ten smutny dworek, który chętnie nawiedzali wszyscy, ażeby rozerwać starego paralityka. Prawdziwie przejmujące były te starania któremi go otaczano, ta troskliwość wszystkich i drobne przysługi które mu czynili sąsiedzi. Człowiek uczciwy ale z innych miar pospolity, dotknięty tą karą Bożą, przez boleść i długie cierpienie znoszone mężnie, dziwnie się wykształcił i dźwignął duchowo. Na nim może najwyraźniéj dostrzedz było można tego skutku błogosławionego cierpień, które przez wiarę i rezygnacją uświęcają i podnoszą człowieka. Umysł jego wprzód nieukształcony, jedną tylko modlitwą i ciągłem zastosowaniem przepisów wiary do żywota, dziwnie się rozszerzył i wyniósł nad miarę pospolitą. Był to maluczki Hiob z tą różnicą,