Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 140.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
134

już nawet ku nam biednym obrócić? Nieraz modlę się żeby mi się pokazała babcia, szukam ciemności i samotności, wlepiam wzrok w noc czarną, — a dostrzedz jéj nie mogę. Rzadko we śnie nawet przychodzi do mnie, uśmiech tylko jéj twarzy wypogodzonéj na łożu śmierci mam ciągle w oczach przytomny.
— I niech nigdy cię nie opuszcza, — rzekł wzruszony proboszcz — Bóg wie co czyni gdy nam umarłych odbiera. Przecież w wielkich życia potrzebach gdy zjawienie się ich stanowi, używa on i tego środka że się ich cieniom stawić przed nami dozwala. Ale co było najlepszego, uczynki, myśli święte, to w sercu naszem trwać może ciągle, pókiśmy godni tę pamięć piastować.
— A teraz, — przerwała Podkomorzanka, — choć ci tu nigdy tak dobrze nie będzie jak w Ohrowie u babci, chodź moje dziecko i obejrzyj mój dom który od dziś dnia jest naszym a raczéj twoim. Xięże proboszczu