Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 163.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
157

Umysł jego w tem obcowaniu z starożytnością i świętymi spoważniał i podniósł się jeszcze, okolił go świat piękniejszy i to co najpiękniejszego na stosie lat zgorzałych zostaje..... azbest nieginącego ducha. Było więc czem żyć i bez teraźniejszości i ludzi.
Ale pomimo pozornego spokoju duszy i rezygnacji wielkiéj, pan Joachim cierpiał wewnętrznie, sama tęsknota jakiéj doznawał, dawała mu znać że ogień życia całkiem w nim jeszcze nie wygasł...
Były dnie w których dziękował Bogu że mu się dozwolił usunąć z placu i spoczywać, były inne w których się nowych zapasów obawiał, przeczuwał je, choć postanawiał unikać. Nie był jeszcze dość chłodnym by rzec że wszystko się skończyło, ale pragnął z życiem czynnem, z namiętnością nową nie mieć więcéj do czynienia.
Nieraz wszakże zwrócone nań oczy kobiety, wprawiały go w niepokój jakiś, w dumanie tęskne, dziecinne, które sobie wyrzucał