Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 175.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
169

dworku i skierowały się uliczką ku pojezuickiemu klasztorowi.
Szambelan czatował już w oknie od godziny ubrany, mało powiedziéć, ustrojony, odświeżony, pachnący ambrą, z laską którą sobie sam wytoczył i nowym kapeluszem, a postrzegłszy je idące skoczył żywo by dogonić. Pani Farfurska z oburzeniem widząc ten pośpiech, klątwą i rzuceniem drzwi go pożegnała, na co on nie zważając wcale, poleciał wślad za podkomorzanką któréj dotąd jeszcze ani razu w przechadzkach nie towarzyszył. Zwykle dopełniał tego obowiązku pan Joachim z xiędzem Herderskim lub Malutkiewiczem.
Posłyszawszy za sobą spieszne kroki, odwróciła się Podkomorzanka ze śmiechem i powitała Szambelana którego się domyśliła zawczasu.
— Dokądże to tak spiesznie! — spytała, czy na probostwo?