Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 182.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
176

— Cóż to za dzik z tego poczciwego pana Joachima, — rzekła, — ręczę że się boi aby go nie posądzono o zbytnią ciekawość i uciekł przed nami, a jednak on by to nam najlepiéj mógł pokazać klasztor i kościół.
— Panie Joachimie! hu! hu! panie Joachimie, — począł nawoływać z całego serca chcąc się przysłużyć i figla Szambelanowi spłatać Referendarz — hu! hu! panie Joachimie!
Tak natrętnemu i hucznemu wołaniu niepodobna się było oprzeć, okazywało ono że go postrzeżono, a nie mógł się pan Joachim tłumaczyć że go nie słyszał, bo Refendarz krzyczał ogromnie, nierad więc musiał się zawrócić nazad i stanąć na górze myśliwy ze swą strzelbą, torbą i psem wiernym, które go uniewinniały, bo nawet para kuropatw wisiała u troków.
— A czy to pięknie tak od nas uciekać? — poczęła z daleka Podkomorzanka, — wła-