Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 184.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
178

nie paść bo czuł że nogi się pod nim zachwiały. Mimo usilności by pokryć stan ten przykry, utaić go nie mógł przed oczyma widzów, wszyscy dostrzegli pomięszanie. Adela spuściła oczy z niepokojem i wstydem... i chwila objawienia minęła.
Jaka jest często siła wzroku ludzkiego kiedy ten pada i spotyka drugie wejrzenie sympatyczne z którem się godzi i żeni — tego słowo nie wypowié — jest w tem jedna z niezbadanych tajemnic życia; często dosyć spojrzenia by dwoje ludzi powiązać i złączyć wspomnieniem na wieki. Pan Joachim uczuł się jakby odrodzony, zmieniony, odmłodniały, ożywił się, uśmiechnął, poczuł że ten wzrok jeden mógłby go powrócić do życia, że za to jedno wejrzenie, nic nad nie więcéj nie pragnąc, gotówby zostać niewolnikiem. Ale to było spojrzenie niewinnego dziecięcia, a on miał córkę starszą może od niéj, pomyślał i wstyd oblał mu twarz za tę płochość, za dziwactwo którego przypuszczenia darować już sobie nie mógł.