Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 213.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
207

bogim niema co długo w pieluchach się wylegać i dziecinić, naglą obowiązki, woła życie do roboty, musiemy wstawać rano...
— I kłaść się spać wcześnie, kochany Żelizo, — przerwała Podkomorzanka, — dobrze ci to przypomnieć kiedy starym obyczajem budzisz się o świcie, więc dobranoc...
Wstali by odejść wszyscy, ale stary nierad był temu widocznie, nie mógł się on napatrzéć Adeli i pożegnał ją prosząc by go najczęściéj odwiedzała.
— Dla was to nie zabawa siedziéć u łóżka paralityka, ale jemu jałmużną weselsza twarz i słowo..... pamiętajcie o tem pani moja, odwiedźcie nas czasem, Pan Bóg i to policzy, bo tam u niego nic nie ginie...
Toż powtórzyła odprowadzając ich Żelizowa, a oczy młodego chłopca wymownie świadczyły, że dlatego tylko nie mówił, iż się nie ośmielił ust otworzyć.
Na Adeli ten domek szpitalny głębokie u-