Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 220.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
214

Szambelan, — żem go prawie zmusił do rozmowy i wziąłem jak charty zająca... Rzecz się tak miała: gdym pożegnał państwa udałem się wprost do domu, ale jakby przeczuciem nie poszedłem ulicą, tylko bokiem poza ogrodami...
— Ludzie złośliwi powiadają, że tamtędy przechadza się Anusia stolarczanka... szepnął uśmiechając się pan Joachim.
— Zachciałeś asindziéj... ani mi to w głowie. Idę tedy, aż poza sobą słyszę wiatrem ktoś pędzi, ścieżynka wązka, oglądam się, mój nieznajomy... w tejże chwili myśl mi przychodzi żeby mu się lepiéj przypatrzéć i taki przecie zaczepić. Widzę że zwalnia kroku, ja także, idziemy jak dwa żołnierze noga za nogą, nareszcie wymierzyłem tak, że tam gdzie się musiał do swego dworku zawrócić, zastępuję mu i życzę — dobrego wieczoru. Nie było sposobu uniknąć mnie... Schrzypłym dosyć głosem, rzuciwszy na mnie ostre i przeszywające wejrzenie, oddał mi ukłon i chciał